Boże Narodzenie
klimat
prezent
święta
Wigilia
Włoskie przypadki matki
Słodko gorzka wigilijna opowieść
To nie będą idealne święta. Genua nie pokryje się grubą warstwą śniegu, na naszym wigilijnym stole nie
pojawi się dwanaście potraw, a prezent dla Gai nie będzie perfekcyjnie zapakowany. Pani domu nie wystroi się jak stróż na Boże Ciało, pana domu nikt nie
zmusi do założenia garnituru, zaś Kluseczka, jak
na niemodną dziewczynkę przystało, nie zostanie
wystylizowana. Nie odwiedzimy gości, ani goście nie odwiedzą nas, za to usiądziemy na chwilę przy komputerze, by
przez skypeˈa złożyć świąteczne życzenia najbliższym. W
tak pięknym momencie na pewno ogarnie nas
wzruszenie i niewątpliwie uronimy łezkę żalu nad świąteczną pustką, a tęsknota po raz kolejny
okaże się ciężka do zniesienia. Nic to, bo jesteśmy razem i w tym tkwi nasza siła, zresztą magia świąt zwycięży nawet najsmutniejsze porywy serca i odpędzi hen daleko czarne myśli. Ostatnie miesiące bieżącego roku nie
dały mi dużo powodów do radości, lecz mimo to nie zamierzam chodzić z wiecznie skwaszoną miną, czy tym bardziej utyskiwać na ponurą rzeczywistość. Jestem to winna mojej córeczce, bowiem
dzięki niej Boże Narodzenie nie straci
nic ze swojej wyjątkowości. Jak tu się nie cieszyć, patrząc na to małe, śliczne i szybko biegające żywe sreberko?
Włoska Wigilia nieco różni się od polskiej.
Nie ma tu tradycyjnej kolacji, jako że spróbowałby kto nie dać obiadu Włochowi. Ja
się odważyłam, ponieważ upoważnia mnie do tego status rodziny mieszanej, toteż przemycam
do naszego życia trochę krajowych obyczajów. Mąż niby nie ma nic przeciwko
temu, jednak nie potrafi zrozumieć, czemu w Polsce ludzie głodzą się na siłę.
Spokojnie tłumaczę mu, że to nie jest trudne, niemniej do niego nic nie dociera
i już rozpacza nad swoim jutrzejszym pustym żołądkiem. Makaroniarz, aby być zadowolonym, musi dobrze zjeść, inaczej będzie zmierzły przez cały dzień, tak dziwnie jest skonstruowany.
Pan P. nie odbiega od tego schematu, aczkolwiek wcale tak nie uważa, dlatego
postaram się wznieść na kulinarne wyżyny (o matko) i przygotować jakiś sensowny oraz smakowity
posiłek. Oprócz tego upiekę czekoladowe ciasto, wyłożę na stół owoce i na tym
poprzestanę, bo w końcu święta nie polegają na tym, żeby się obżerać. Najważniejsze
jest to, że spędzimy czas wspólnie, natomiast cała reszta jest mniej istotna. Przed
mężem ponad dwa tygodnie uczelnianej laby i jestem przekonana, że po trzech dniach
jego obecności atmosfera w domu znowu zrobi się gęsta i zaczniemy się zachowywać
jak typowe (quasi) włoskie małżeństwo. I zrozum tu, człowieku, słowiańską duszę!
Komentarze